top of page
Szukaj
  • tomaszgos

Kapitał artystów

Z Andrzejem Lederem, filozofem kultury rozmawia Tomasz Gos.




Do jakiej klasy społecznej zaliczyłby Pan artystów? A może społeczność artystów sama dzieli się na klasy? W tej grupie są ludzie, którzy mają etaty na wyższych uczelniach, osoby, które traktują sztukę jak biznes oraz tacy, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Dla tych ostatnich sztuka jest często jedynym sposobem określania siebie w świecie, dlatego będą tworzyć wbrew wszystkiemu.


Jeżeli wyjdziemy od Marksowskiego sposobu myślenia, w którym o przynależności do klasy decyduje władanie środkami produkcji, to trzeba zadać pytanie co jest właściwie środkiem produkcji w sztuce. Zaryzykowałbym odpowiedź – kapitał symboliczny w rozumieniu Bourdieu. Kto więc jest dysponentem kapitału symbolicznego, a kto jego wyrobnikiem? Na tej osi rozkładałby się antagonizm klasowy w świecie artystów. Nie tkwię w tym świecie, ale wydaje mi się, że kapitałem symbolicznym w sztuce władają wielkie gwiazdy, marszandzi i urzędnicy. Wielkie gwiazdy dysponują tak ogromnym zasobem, że wystarczy ich jedno słowo, by kogoś nim obdarzyć albo zgubić. Podobnie marszandzi, choć w trochę innym mechanizmie. Urzędnicy rządzą, jak Pan, zauważył, na uczelniach i w państwowych instytucjach dotujących; decydują o tym, kto zostanie dopuszczony do zawodu, a kto nie i kto ma szansę w nim przetrwać. Prekariatem jest ogromna większość, szczególnie zaś ci, których twórczość jest anonimizowana.


W jaki sposób artyści są dzisiaj odbierani przez polskie społeczeństwo?


Polskie społeczeństwo jest głęboko podzielone, również w tej kwestii. Sądzę, że jest mała grupa, która głęboko przeżywa różne wypowiedzi artystyczne i poddaje je refleksji, większa, ale nadal nie większościowa, dla której sztuka – wiedza o niej, jej posiadanie - jest źródłem dumy i prestiżu i największa, która sztuki współczesnej, szczególnie tej krytycznej, nie rozumie i albo jest obojętna, albo wręcz ją odrzuca.


Czy galerie sztuki powinny być miejscami elitarnymi, dla wybranych odbiorców, czy też powinny być dostępne dla wszystkich?


Myślę, że galerie powinny być różne, i takie, i takie.


Czy rząd PiS promując disco polo, sztukę wizualną i filmową o niskim poziomie ale nastawioną na pseudo patriotyczne treści oraz strasząc twórców konsekwencjami obrazy uczuć religijnych, może zniszczyć polską kulturę?


Nie. Może jej utrudnić życie i zmniejszyć globalny zasięg jej oddziaływania. Ale nie – zniszczyć. To się w zasadzie nigdy nie udaje. Natomiast może złamać życie wielu ludziom.


Czy sztuka powinna służyć państwu?


A dlaczego miałaby? Oczywiście, jest taki rodzaj twórczości artystycznej, który służy państwu, ale zwykle nie wynika z tego nic szczególnie udanego w sztuce. Państwo zaś korzysta. Inna sprawa, że niektórzy artyści potrafią czasem stworzyć coś niezwykłego nawet „służąc”, ale zwykle akurat to, co jest w takich dziełach niezwykłe, wcale nie realizuje celów państwa.


W Stanach Zjednoczonych, na przełomie lat 30. i 40. artyści byli dotowani przez państwo. Otrzymywali niewielką ale regularną państwową pensję oraz państwowe zlecenia, na przykład na mural lub kopię jakiegoś dzieła sztuki. Co ciekawe, państwo płacąc artystom za to, że tworzą, nie wpływało w ogóle na to co tworzą. Z tego programu wspierania twórców korzystali między innymi: Mark Rothko i Jackson Pollock. Dzięki temu, że przez kilka lat mogli skupić się wyłącznie na pracy twórczej, wypracowali swój własny indywidualny styl. Czy dotowanie artystów w Polsce byłoby dobrym pomysłem?


Artystów dotuje większość państw globalnej północy, w Europie jest to powszechne i zwykle opatrzone właśnie takim zastrzeżeniem, o jakim Pan pisze: państwo nie wpływa na treść i formę dzieł.

Oczywiście, że dotowanie artystów byłoby dobrym pomysłem, jednak ze względu na skalę konfliktu politycznego (a nawet gdyby go nie było) powinna robić to instytucja niezależna, podobna do PISF.


Czy zgadza się Pan z poglądem liberałów, że dobre jest to co się dobrze sprzedaje, oczywiście odnosząc to do sztuki?


Nie zgadzam się. Na rynku decyduje gust większości, w wypadku sztuki to nie jest dobre kryterium. Na rynku sztuki decydują wcześniej wymienieni dysponenci kapitału symbolicznego; im większy ich pluralizm, tym większa szansa, że nie przeoczą czegoś naprawdę nowatorskiego, mądrego, pięknego…




129 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Kartoteka

bottom of page